środa, 6 maja 2015

Filmowe denko #3 - kwiecień

Kwiecień jak na razie plasuje się na najwyższym miejscu na podium pod względem obejrzanych przeze mnie filmów - było ich (aż) 5. Prym wiodą jak zwykle komedie, ale nie zabrakło również sci-fi i... kina familijnego ;-) Zapraszam na filmowe denko #3!


Na pierwszy ogień, podczas wieczoru spędzanego z bratem, poszła komedia "Zamiana ciał" - żeby tradycji stało się zadość. Fabuła? Nic nowego, format wykorzystywany już w wieeeelu komediach - dwójka przyjaciół, prowadząca zupełnie inny tryb życia, przez przypadek zamienia się ciałami. Jak nie trudno się domyślić, sprowadza to na nich nieco kłopotów, ale koniec końców wychodzą na prostą.


Nie mam najlepszego zdania o amerykańskich komediach - na palcach jednej ręki pokazać można te naprawdę warte zachodu. Gdy jednak po całym tygodniu nauki i pracy człowiek ma ochotę obejrzeć coś dłuższego niż skrót "Teleexpressu", to nie wybiera ekranizacji wielkich narodowych epopei, nie oszukujmy się ;-) W tym przypadku jest lekko, czasami śmiesznie, ale bez szału - a sytuacji w gruncie rzeczy nie ratuje nawet (ponoć przystojny) Ryan Reynolds.


Nadszedł czas na rodzimą produkcję, czyli już ponad 15-letniego "Fuksa", w reżyserii Macieja Dutkiewicza. Mam zaległości w tego typu filmach - do tej pory nie widziałam np. kultowego "Chłopaki nie płaczą" (nadrobię, nie bijcie!), a dopiero stosunkowo niedawno obejrzałam obydwie części "Killera" i "Poranek kojota"... No, ale nie o tym :-)
W skrócie: 18-letni Aleks podkochuje się w Sonii, asystence biznesmena Bagińskiego. Okazuje się jednak, że ma z nim do załatwienia pewne porachunki.


Jakby nie patrzeć, w filmie wystąpiła spora garstka moich ulubionych aktorów: młody Maciek Stuhr, Janusz Gajos czy uwielbiany przeze mnie Adam Ferency (pamiętacie "Nianię"?). Do tego Agnieszka Krukówna i Stanisława Celińska. Co razi najbardziej? Nachalna reklama McDonalds'a - warto przypomnieć, że w tamtych czasach product placement nie był jeszcze niczym regulowany, a ustawa ograniczająca lokowanie produktu weszła w życie dopiero w 2011 roku.


Lecimy dalej :-) Niedzielne przedpołudnie, leniwie przełączam kolejne programy w TV. Nagle moją uwagę przyciąga "Druga księga dżungli". Stwierdzam, że skoro jestem sama i nikt nie widzi, co oglądam, to śmiało mogę! Zapomniałam o tym, że będę musiała się tym potem pochwalić na blogu... ;-) O co chodzi chyba każdy wie, film przygodowo-familijny nawiązuje do słynnych książek Rudyarda Kiplinga. Akcja toczy się pod koniec XIX wieku, w indyjskiej dżungli, gdzie mieszka chłopiec zaprzyjaźniony z większością mieszkających tam zwierząt. Splotem dziwnych wydarzeń zaczyna być ścigany przez ludzi.


Niestety chyba już jestem za stara na tego typu filmy... Z sentymentu jednak obejrzałam do końca ;-)


Teraz film należący do gatunku, który zdarza mi się oglądać dość rzadko - sci-fi. Co obejrzałam?  "Battleship: Bitwa o Ziemię" z 2012 roku. O dziwo nie był najgorszy, choć, tak jak pisałam TUTAJ, nie lubię zbyt nieprawdopodobnych filmów. Obraz ten można porównać do znanej każdemu z dzieciństwa... gry w statki. Atakują nas kosmici, a okręty Ziemian starają się zniszczyć wrogie jednostki - i tak w kółko ;-)


W filmie zobaczymy np. Rihannę. Mój brat przez pół filmu rozmyślał, skąd zna tę "aktorkę" ;-) Zagościł w nim również Liam Neeson, znany m.in. z "Listy Schindlera" czy serii "Uprowadzona".
Efekty specjalne zapewne kosztowały sporo, ale czy były aż tak efektowne jak można byłoby się tego spodziewać? Zachęcam do przekonania się samemu.


Zbliżamy się powoli do końca, więc teraz "Evan Wszechmogący" - i choć na końcu, to wcale nie taki najgorszy w ogólnym rozliczeniu. Tradycyjnie jest to komedia, choć nietradycyjnie nie oglądałam jej z bratem, a z M. podczas pewnej leniwej niedzieli. Tytułowy Evan, czyli świeżo wybrany amerykański kongresmen podejmuje się misji ratowania świata, a za zadanie dostaje zbudowanie...arki.


Wśród obsady znów znajdziemy Morgana Freemanna - w roli Boga, oczywiście :-)
Poniżej garść ciekawostek:
  • Podobno twórcy filmu namawiali Jima Carrey'a i Jennifer Aniston do odtworzenia swoich ról z produkcji "Bruce Wszechmogący", ci jednak odmówili.
  • W filmie zobaczymy ponad 100 gatunków zwierząt!
  • Numer telefonu na ciężarówce dostarczającej drewno (800)-GO-4-WOOD, jest roboczym numerem promującym film.
W ogólnym bilansie film wypada dość...średnio, żeby nie powiedzieć "nijako". Biorąc jednak pod uwagę to, że kilkakrotnie wywołał uśmiech na mojej twarzy, otrzymał ode mnie miano "niezłego' ;-)


Widzieliście któryś z tych filmów? Jak Wasze wrażenia?

Wszystkie zdjęcia pochodzą z serwisu http://www.filmweb.pl/
Kolaż tytułowy wykonany został poprzez stronę http://www.photofancy.pl/

1 komentarz: